Historia muzyki klubowej: DISCO i wielki przełom w muzyce rozrywkowej
- Julia Bachonska-Majerska
- 18 paź 2016
- 7 minut(y) czytania
Genezy zjawiska dzisiejszego clubbingu należy doszukiwać się na początku lat 70., kiedy to narodził się zupełnie nowy gatunek muzyki tanecznej - disco, który zapoczątkował najprawdopodobniej największy przełom w muzyce rozrywkowej a także wprowadził zupełnie nowy styl życia, gdzie główny sens nadawany był przez tak zwaną „gorączkę sobotniej nocy” [1]. Powodem, dla którego ten styl życia stał się tak popularny, była chęć odsunięcia choć na jedną noc szarej rzeczywistości i utworzenia tzw. „strefy tymczasowo autonomicznej”, stanowiącej przejście do bardziej obfitego oraz bardziej intensywnego życia [2].
Dj - istota roli
Owym wyżej wspomnianym przełomem w dziedzinie muzyki, zapoczątkowanej przez disco, było przesunięcie na dalszy plan roli muzyków: twórców a także wykonawców utworów. Tutaj zaś główną postacią stał się tak zwany Disc Jockey, czyli Dj, niebędący ani wykonawcą, ani odtwórcą piosenki, jak to działo się zwykle w muzyce granej do tej pory. O stylu gry Disc Jockeya decydował tylko i wyłącznie sposób, w jaki selekcjonował on utwory, a także ustawienie ich w odpowiedniej kolejności tak, aby biorący udział w tanecznej zabawie nie odczuwali dyskomfortu z powodu zmieniającego się tempa czy nastrojów w słyszanej muzyce. Dzięki temu publiczność mogła skupić się na tańcu i na sobie, bez potrzeby oceniania artystów pod względem wykonania przez nich poszczególnych utworów muzycznych. W konsekwencji sprzyjało to rozwojowi interakcji społecznych pomiędzy uczestnikami imprez. Dodatkowo upodobanie Dj-ów do rekonfiguracji nagrań poprzez wyciszenie jednego utworu i przechodzenie do drugiego doprowadziło przemysł fonograficzny do wynalezienia 12-calowych singli, które zaczęto projektować w celu łatwiejszej ich edycji[3]. Dokonał tego w 1975 roku didżej Tom Moulton, który zlecił wytłoczenie płyt na 12-calowych winylach wielkości normalnych albumów, co pozwoliło innym didżejom na rozwinięcie piosenki w bardziej abstrakcyjną formę.[4]
Disco - muzyka o dziwnych korzeniach
Ta nowa muzyka początkowo była popularna w nowojorskich klubach, przeznaczonych wyłącznie dla Afro-amerykanów czy Latynosów, a także w kręgach subkultur gejowskich. Disco charakteryzował obok elementów funk i latino, „słodki” klimat soulowych utworów, popularyzowanych w tamtych czasach przez takie firmy nagraniowe jak Motown i Philadelphia International. Pierwsze utwory idące w kierunku muzyki disco zaczęły powstawać w drugiej połowie lat 60.. Muzyka tworzona w tym stylu nazywa się proto-disco [5]. Schyłek lat 60. i początek 70. to okres przedostawania się tego stylu z klubów gejowskich do klubów białych obywateli.
Ważnym momentem stało się otworzenie klubu dla homoseksualnych mężczyzn nazwanego „Salvation”, znajdującego się na West 43rd Street w dzielnicy Hell’s Kitchen w Nowym Jorku. To, co tam się działo, wywarło ogromny wpływ na formę i kształt nocnego życia, nie wspominając o muzyce. Wystrój klubu nacechowany został seksualnością, „zaprojektowany jak świątynia dekadencji i nieograniczonego hedonizmu”; za siedzenia służyły drewniane ławy ustawione pod ścianami, zaś drinki sprzedawane były w mszalnych kielichach. Grał tu didżej Francis Grasso, będący pionierem płynnego miksowania płyt; nakładał partię wokalną z utworu "Whole Lotta Love" Led Zeppelin na ciężki perkusyjny bit, wycinając lub wzmacniając częstotliwości basu i wysokich tonów, w celu podniesienia poziomu energii. Przeplatał on ze sobą różne style, głównie soul i rock z hipnotycznymi uderzeniami bębnów i afrykańskimi śpiewami. Uczestnicy imprezy wspomagali się dodatkowo tabletkami wywołującymi stany euforyczne, a sala stawała się miejscem orgii szalejących mężczyzn.
Innym ważnym miejscem był „The Loft” (z języka angielskiego „strych”). Był to autentyczny strych w starej fabryce na końcu Broadwayu. Mieszkał tu David Mancuso i każdej sobotniej nocy począwszy od roku 1970 dekorował to miejsce jak na dziecięce przyjęcie urodzinowe. Łączył on muzykę z psychodelikami - pozostałością po hippisach. „The Loft” stał się miejscem, gdzie Mancuso poszukiwał nowego brzmienia disco, swoistym laboratorium, gdzie namiętność tańca łączyła się z nowoczesnymi efektami studyjnymi [6]. W takich klubach jak dwa powyższe i im podobnych narodziło się i dojrzewało wczesne disco.
Z czasem jednak coraz więcej wykonawców zaczęło tworzyć w tym odrębnym od panującego w obecnych czasach stylu, aby w roku 1973 ujednolicić się jako samodzielny gatunek, gatunek disco. Z tego okresu pochodzą takie utwory jak "I Gonna Love You Just a Little More, Baby" Barry’ego White’a – pierwszej gwiazdy disco, wykonawcy utworów przełomowych dla dotychczasowej muzyki, "The Love I Lost" Harolda Melwina & Blue Notes, a także "Love’s Theme" The Love Limited Orchestra. Pozostawał jednak w nich jeszcze ów „słodki” soulowy klimat, uproszczony funkowy rytm, a także miękka instrumentacja. W dalszych miesiącach roku 1973 disco stało się na tyle popularne w klubach tanecznych, że mogło przeniknąć do warstwy muzyki popularnej[7]. Stało się obecne w mediach, a także w filmie (ścieżki dźwiękowe do filmów "Gwiezdne Wojny", "Szpieg, który mnie kochał" i inne). Powstały wielkie dyskoteki, jak np. “Studio 54”. Wydawane były dyskotekowe czasopisma, istniały liczne stacje radiowe nadające muzykę disco przez całą dobę. Muzyka ta opanowała niemal cały świat[8].
W latach 1975-76 zaczęto koncentrować się wokół dwóch głównych nurtów: disco w stylu rythm’n’blues i eurodisco. Pierwsze pochodziło od muzyki funk i soul, charakteryzowały je partie wokalne w stylu gospel, a także zastosowanie synkop w partii gitary i linii basowej. Utwory nagrywane były czasem przez grupy związane z muzyką funk, takie jak The Ohio Players, Kool, The Gang and Commoders. Eurodisco zaś cechowały proste partie wokalne, partia basowa z mniejszą liczbą synkop, a także bardziej gęsty układ, wypełniony dźwiękami instrumentów orkiestrowych i syntezatorów. Jeżeli zaś mowa o tekstach piosenek, to w obu przypadkach zostały one zredukowane lub zastąpione kilkoma prostymi zdaniami. Eurodisco pojawiło się w 1975 roku wraz z utworem bardzo sugestywnie zawodzącej Donny Summer "Love To Love You, Baby". Po sukcesie kolejnego utworu, tym razem Silver Convention’s "Fly Robin Fly", eurodisco zyskało bardzo mocną pozycję na scenie muzyki popularnej.
Mimo faktu, że zarówno teksty piosenek, jak i ich tytuły były do siebie podobne, popularność disco wzrastała, a w 1977 roku gatunek ten całkiem przeniknął do dominujących trendów w życiu Amerykanów. W tym czasie utworzył się także styl, który do tej pory pamiętany jest jako charakterystyczny dla disco. Utwory wzbogacały się o większą ilość brzmień syntezatorowych oraz instrumentów orkiestrowych, podczas gdy partie perkusji i basów stawały się regularniejsze i mniej synkopowane. Do perkusji dodano też częste i regularne, a także niespotykane dotąd akcenty hi-hat (Charleston-Maschine), basowe elementy dopełniające każde wibrujące uderzenie, a wypełnienie synkopowe grano w zmiennych tonacjach.
Ostatni etap przemiany disco z muzyki granej dla czarnoskórych, Latynosów i homoseksualistów, w muzykę, której słuchali biali i heteroseksualni Amerykanie, nastąpił w roku 1977, kiedy to na ekranach kin pojawił się film „Gorączka sobotniej nocy” („The SaturdayNight Fever”), który osiągnął wielki sukces. Film opowiada historię młodego mężczyzny, Tony’go, którego treść życia stanowią sobotnie noce spędzane w klubach muzycznych, a także kontakty z tamtejszymi kobietami. Ojciec pozostając bezrobotnym, często dyskredytuje wartość syna, wpędzając go w kompleksy. Wszystko zmienia się, kiedy Tony poznaje Stephanie, kobietę dojrzałą, która uświadamia mu prawdziwą wartość jego życia. Pomimo, iż film klasyfikuje się jako dramat, na pierwszy plan wysuwają się nie losy bohaterów, a muzyka i kluby, które tworzą całą jego scenerię. Historia Tone’go jest jakby dodatkiem, jego bycie w świecie kreuje taniec, jako styl jego życia. Oglądając film, widz daje się porwać mieszaninie świateł i dźwięków, składających się na widowisko, nabiera chęci do wzięcia udziału w szalonej zabawie, jaka rozgrywa się na klubowym parkiecie. Nie dziwi więc fakt, iż po emisji “Gorączki sobotniej nocy” rozpętała się na świecie prawdziwa gorączka muzyki disco. Płyta ze ścieżką dźwiękową do tego filmu (z utworami w wykonaniu Bee Gees, Kool and the Gang, The Trammps i Walter’a Murphy’ego) stała się najlepiej sprzedawalną płytą disco wszechczasów.
Lata 1978-79 doświadczyły przepojenia muzyką popularną zdeterminowaną przez disco. Nagła dominacja tego gatunku możliwa była dzięki mediom, głównie radiostacjom, które porzuciły swój dawny klimat na rzecz nowej modnej muzyki, a także poprzez standaryzację i centralizację ich programów w kierunku muzyki popularnej. Inne gwiazdy rocka uległy tej fali muzycznej i podążyły za BeeGees, a w 1978 roku można było już usłyszeć utwór zatytułowany „I miss you” grany przez Rolling Stones’ów (sic!) i „Do ya think I’m sexy?” Roda Stewarta – oba utwory w stanowczym klimacie disco. Styl eurodisco zajął miejsce wcześniejszego rythm&blues disco w powszechnym mniemaniu, chociaż jeszcze kilku artystów tworzących utwory na pograniczu muzyki funk i disco ciągle odnosiło sukcesy. Do takich należy zaliczyć Chic z jego utworem o tytule „Good Times” (1979 rok), który stał się doskonałą bazą dla pierwszego rapowego utworu „Raper’s Delight” Sugarhill Gang (1979 rok).
Jednak obok tego bardzo szybkiego i wręcz ekstremalnego wzrostu popularności muzyki disco, pojawiła się równie szybko gwałtowna opozycja wśród białych fanów rocka, która przerodziła się w anty-disco histerię zabarwioną rasizmem, a także homofobią. Owa opozycja miała pewien wpływ na stopniowe zanikanie disco, które zdominowało muzykę pop po 1979 roku. Pomimo wycofywania się z kultury, disco wywarło duży wpływ na inne rodzaje muzyki tanecznej; house na przykład przejął linię basowo-perkusyjną disco, zaś rap i hip-hop, a także techno - wiele z zachowań charakterystycznych dla disco, szczególnie kreatywną rolę Disc Jockeya.
Gatunek disco po pewnym czasie zaczął przeżywać kryzys związany z coraz większą komercjalizacją i znudzeniem odbiorców tymi samymi motywami, gdyż w pewnym momencie panowały tylko disco remixy znanych popowych tematów. Słuchacze oczekiwali nadal czegoś nowego, czegoś co mogłoby ich zaskoczyć, jednak nie otrzymali tego od disco końca lat 70.[9] Powstała kampania krytyków rockowych „Disco sucks!”, która uznawała je za gatunek jednorazowego użytku, posiadający frywolny i nieautentyczny styl.[10] Swój punkt kulminacyjny kampania ta osiągnęła w 1979 roku, kiedy po meczu baseballowym spalono publicznie stos około 10 000 płyt disco w Comiskey Park w Chicago. Akcja ta prawdopodobnie mogła być spowodowana frustracją rockowego środowiska, które poprzez ogromny sukces artystów disco zostało zepchnięte na margines [11].
W wyniku przesycenia rynku utworami disco niższej i mniej ambitnej jakości powstawała scena podziemna disco – underground disco, gdzie muzyka była ostrzejsza i bardziej energetyczna niż disco głównego nurtu. U schyłku lat 70. powstały pierwsze kluby zaspokajające zapotrzebowanie na taneczną muzykę: Warehouse, Muzic Box [12]. W nich też narodził się house - ale to historia na kolejny artykuł.
Źródła:
[1], [3], [5], [7], [12] - D. Brackett. Disco. W: Grove Music Online. Oxford Music Online
[2], [4], [6], [10] - M. Collin, Odmienny stan świadomości, historia kultury ecstasy i acid house, Warszawa (: Wyd. Muza SA) 2006.
[8] - http://www.discomania.pl (data dostępu: listopad 2010 r.)
[9], [11] - M. Żyski, P. Cheeseman, M. Mrozek, 25 lat muzyki house, “DJ Magazine Polska”, luty 2009, nr 2(15).
Comments